Fibromialgia i hipochondria – dlaczego łatwo je pomylić?
Z powodu zespołu fibromialgii cierpi ok. 36% populacji. W Polsce jest to 1,2–2,4 mln osób. Zwykle są to kobiety między 35. a 55. rokiem życia i mężczyźni między 45. a 55. rokiem życia – ale choroba może się pojawić w każdym wieku, atakuje też dzieci…
Wciąż nie wiadomo, skąd się bierze. Większość specjalistów zgadza się co do jednego, chorzy odczuwają silniej ból z powodu nieprawidłowego przetwarzania bodźców czuciowych w centralnym układzie nerwowym. Cierpiący na zespół fibromialgii wędrują od lekarza do lekarza i rzadko znajdują pomoc.
Badania laboratoryjne nie wykazują zmian świadczących o konkretnej dolegliwości. We krwi nie ma np. właściwego dla innych chorób reumatycznych czynnika reumatoidalnego. Często dopiero szczegółowe badania wykazują wiele nieprawidłowości, np.:
- podwyższony poziom tzw. substancji P w rdzeniu kręgowym,
- niski przepływ krwi w okolicy wzgórza mózgu,
- niedomaganie osi przysadkowej,
- niski poziom serotoniny i tryptofanu,
- złe funkcjonowanie cytokin.
Niektórzy winą za rozwój fibromialgii obarczają predyspozycje genetyczne. Choroba charakteryzuje się głównie rozległymi bólami (kostno-mięśniowymi) oraz ogólnym zmęczeniem i problemami ze snem. Niekiedy błędnie uważa się, że zgłaszane dolegliwości to przejaw hipochondrii, a nie konkretna choroba.
Hipochondria
Mianem hipochondrii (łac. hipochondriasis), nerwicy hipochondrycznej czy – zgodnie z tradycyjną terminologią – angielskiej choroby określa się zaburzenie psychiczne przejawiające się nadmierną troską o własne zdrowie i zaabsorbowaniem rozmaitymi objawami, co prowadzi do przeświadczenia, że jest się poważnie chorym. Rozpoznanie staje się prawdopodobne, gdy taki stan trwa przynajmniej pół roku, nie ma charakteru i intensywności urojenia i nie ogranicza się do zaobserwowanych przez pacjenta nieprawidłowości we własnym wyglądzie.
Tu boli, tam strzyka…
Nie wiadomo, jaki odsetek populacji dotknięty jest hipochondrią. Według różnych szacunków chodzi o kilka do kilkunastu procent. Przeważają kobiety, głównie młode, w wieku 20–40 lat, choć związek z płcią i wiekiem nie jest wcale wyraźny. Na hipochondrię bardziej narażone są osoby chorowite w dzieciństwie i rodzinnie obciążone schorzeniami somatycznymi, zwłaszcza nowotworami. Nerwicę hipochondryczną może również wyzwolić poważna choroba u kogoś z kręgu znajomych. Częstą przyczyną ucieczki do świata chorób są niepowodzenia i brak satysfakcji z życia. Od lekarza hipochondryk oczekuje potwierdzenia diagnozy ciężkiej choroby somatycznej. Podaje przy tym szereg rozmaitych dolegliwości z zakresu różnych narządów i układów. Do najczęściej zgłaszanych należą bóle, drętwienia, mrowienia, zaburzenia czucia i ogólne osłabienie. Z reguły skargi są wyolbrzymiane i dotyczą symptomów mieszczących się w granicach fizjologii. Jeśli na dodatek narzeka młoda osoba, która „powinna” być zdrowa, lekarz dość szybko nabiera pewności, że ma przed sobą hipochondryka.
Oficjalnie hipochondria rozpoznawana jest niezwykle rzadko. Powody są dwa. Pierwszy i zarazem podstawowy to powszechne uznawanie hipochondrii za wariant zdrowia i – co za tym idzie – stan niewymagający leczenia. Drugi to obawa przed pomyłką diagnostyczną, bo a nuż ktoś coś kiedyś u uznanej za okaz zdrowia osoby wykryje. Najczęstsza jest sytuacja, gdy lekarz wie, że ma przed sobą hipochondryka, ale nie informuje o tym pacjenta. Zamiast oczekiwanej diagnozy pacjent dowiaduje się, że jest zdrowy. To go oczywiście nie zadowala. Pojawia się w gabinecie znowu i znowu, bo dręczące go dolegliwości nie ustępują. W tym czasie może też odwiedzać innych specjalistów, szukając kogoś, kto mu wreszcie pomoże. Ale wzięci lekarze mają z reguły mało czasu na długie rozmowy. Receptą na skargi pacjenta jest… recepta. Pół biedy, gdy przepisywane są preparaty o sile placebo. Bywa, że farmakoterapia jest agresywna, a pacjent przyjmuje wiele leków wypisywanych w różnych gabinetach. Zapisywanie wielu leków o różnym działaniu wzbogaca sygnalizowane uprzednio dolegliwości o niepożądane skutki ich działania.
Rozsądna diagnostyka
Prędzej czy później zaczyna się wykonywanie badań diagnostycznych. Ich spektrum bywa bardzo szerokie. Nierzadko sięga się po drogie i inwazyjne metody diagnostyczne, przeprowadzane w warunkach szpitalnych. Rozbudowana diagnostyka wzmacnia u pacjenta poczucie choroby. Bagatelizowanie schorzenia nie jest wskazane. Istnieją przypadki, że dopiero rezonans magnetyczny uwidacznia odchylenia charakterystyczne dla stwardnienia rozsianego – choroby, która może rozpoczynać się pod maską przewlekłego zmęczenia. Problem jest więc bardzo złożony.
Dziwna choroba
Postawienie diagnozy to rzeczywiście trudne zadanie, bo choroba jest bardzo niejednorodna. Nie ma dwóch osób, które cierpią w ten sam sposób. Fibromialgia może występować samodzielnie lub z innymi schorzeniami. Ból może dotyczyć fragmentu ciała lub pojawiać się w całym organizmie. Zwykle zaczyna się w okolicy krzyża, skąd promieniuje wzdłuż kręgosłupa na tył głowy, do barków, łokci i rąk, bioder, wreszcie do kolan i kostek. Dolegliwości obejmują też klatką piersiową, także ścięgna i więzadła, a nawet szczękę. Charakterystyczne dla fibromialgii jest występowanie tzw. punktów bolesnych. Amerykańskie Kolegium Reumatologiczne w 1990 r. opublikowało kryteria pozwalające na rozpoznanie fibromialgii: jest to zespół skarg i objawów, pośród których dominuje samoistny, uogólniony i przewlekły ból mięśni szkieletowych, nasilony pod wpływem ucisku w określonych miejscach zwanych punktami tkliwymi.
Cechy bólu w fibromialgii:
- samoistny,
- uogólniony,
- przewlekły,
- przeczulica miejscowa (wywołana kontrolowanym uciskiem w co najmniej 11 z 18 niżej określonych punktów tkliwych).
Punkty tkliwe (zwane spustowymi lub wzmożonej wrażliwości) są to miejsca, w których w odpowiedzi na ucisk opuszki palca pojawia się ból lub wycofanie się badanego. Ucisk powinien powoli narastać z szybkością 1 kg/s i wynosić ostatecznie 4 kg. Pomiar wrażliwości uciskowej w punktach tkliwych można przeprowadzić dolorymetrem Fishera z gumowym zakończeniem, uciskając w punkcie wzmożonej tkliwości z siłą 1 kg na 1 cm2 w ciągu jednej sekundy.
Do najczęściej występujących miejsc o wzmożonej wrażliwości na ból należą punkty w rzucie:
- fałdów mięśni czworobocznych,
- nadkłykci bocznych kości ramiennych,
- przyśrodkowych powierzchni okolic kolanowych,
- mięśni przykręgosłupowych,
- podstawy czaszki,
- połączenia chrzęstno-żebrowego drugiego.
Ból może być głęboki, rozlany, przewlekły. Chorzy skarżą się na pulsujące, świdrujące, wykręcające, kłujące i strzelające bóle mięśni.
Fibromialgia – błędne koło
Fibromialgia to błędne koło – ból prowadzi do napięcia mięśni, a to z kolei powoduje, że dolegliwości są jeszcze silniejsze. Często też pojawiają się zaburzenia neurologiczne: drętwienie i mrowienie. Rano pojawia się sztywność mięśni. Nie wiadomo, dlaczego ból raz rośnie, raz maleje. Zwykle jest silniej odczuwany w zimne lub wilgotne dni, bezsenne noce, po wyczerpującej pracy fizycznej lub umysłowej.
Inne objawy
Oprócz bólów w mięśniach chorzy skarżą się na ogólne zmęczenie, osłabienie odporności, poważne zaburzenia snu, powiększenie węzłów chłonnych. Wszechogarniające zmęczenie nie pozwala wykonywać najprostszych czynności. Wraz z rozwojem choroby następuje znaczne ograniczenie samodzielności.
Bezsenność jest częsta przy fibromialgii. Zaburzenia snu są związane z nieprawidłowym rytmem wydzielania melatoniny, kortyzolu oraz DHEA. Badania wskazują też na nieprawidłowości w fazie REM (głębokiego snu) –uniemożliwia to głęboki i regenerujący sen, jest on bowiem stale przerywany przez nagłą aktywność mózgu (jakby wyrwanego z głębokiego snu) – stąd właśnie obezwładniające zmęczenie.
Inne objawy towarzyszące chorobie są równie dokuczliwe. Często pojawia się nadwrażliwość jelit i pęcherza moczowego, bóle głowy przypominające migrenę, zespół niespokojnych nóg, zaburzenia pamięci i koncentracji, nadwrażliwość skóry, wysypki, suchość oczu i jamy ustnej, niepokój, depresja, dzwonienie w uszach, zawroty głowy, zaburzenia widzenia i koordynacji. Chorzy skarżą się na tzw. kluchy w gardle, zimne ręce i nogi. Do tego dochodzą dolegliwości ze strony narządów wewnętrznych (choć nie są uszkodzone). Zdarza się niekontrolowany, przyspieszony oddech, kołatanie serca w stanie spoczynku, dolegliwości żołądkowe, zaparcia lub skłonność do biegunek, częste oddawanie moczu.
mgr farm. Tomasz Mrozowski