
Wpływ kondycji dziąseł na… zdrowie serca
Zdrowe zęby i dziąsła to niezbędny element warunkujący zdrowie całego organizmu. Choć większość Polaków deklaruje, że stan jamy ustnej ma dla nich duże znaczenie, to nadal wiedza na temat chorób przyzębia jest wśród nas bardzo niewielka.
Pokutuje na ten temat wiele mitów i nieprawdziwych informacji, często celowo podsycanych przez producentów preparatów do higieny jamy ustnej. Zacznijmy więc od tego, że wbrew obiegowym opiniom czynnik dziedziczny posiada znikomy wpływ na ujawnienie się i przebieg chorób przyzębia. Owszem, istnieją choroby genetyczne predestynujące do wystąpienia chorób dziąseł, jednak są to zwykle ciężkie schorzenia ogólnoustrojowe (m.in. zespół Downa, zespół Pappilona-Lefèvre’a czy hypofosfatazja). Tymczasem przeważająca większość skarżących się na „odziedziczone” po rodzicach zapalenie przyzębia to ludzie ogólnie zdrowi, którzy zaniedbali swoje zęby. Wyjątek od tej reguły mogą stanowić jedynie chorzy na cukrzycę oraz pacjenci leczeni immunosupresyjnie, którzy przejawiają bardzo dużą – i często niezawinioną – skłonność do zapaleń przyzębia. Najważniejszym jednak czynnikiem ryzyka chorób przyzębia jest niewystarczająca higiena, która powoduje, że w jamie ustnej gromadzi się (z czasem niemożliwy już do usunięcia w warunkach domowych) kamień nazębny, zarówno nad-, jak i poddziąsłowy. Olbrzymie znaczenie, zwłaszcza dla degradacji tkanki kostnej, wywiera permanentna infekcja patogennymi szczepami mikroorganizmów, którą „fundują” sobie osoby niedbające o higienę jamy ustnej. Czynniki zjadliwości drobnoustrojów w połączeniu ze stanem zapalnym, będącym odpowiedzią na infekcję, stanowią bardzo silny czynnik powodujący degradację tkanek dziąsła i kości. Oprócz agresywnej flory bakteryjnej oraz drażniącego tkanki kamienia nazębnego pewien negatywny wpływ na stan tkanek przyzębia mogą wywierać także inne czynniki:
- anomalie w budowie zębów, a więc nietypowe rowki, szczeliny oraz deformacje w obrębie szkliwa,
- stłoczenia zębów,
- leczenie aparatami ortodontycznymi, które ułatwiają gromadzenie się kamienia nazębnego,
- wielokrotne urazy wywołane szczoteczką przy niewłaściwym myciu zębów,
- nieodpowiednie (nawisające lub uciskające dziąsło) wypełnienia bądź korony protetyczne,
- palenie tytoniu,
- przewlekły stres,
- niewłaściwe odżywianie – dieta uboga w witaminy (szczególnie w kwas askorbinowy i foliowy) oraz mikroelementy.
Zapalenie dziąseł
Zacznijmy od tego, że często jeszcze stosowany termin „paradontoza” jest określeniem archaicznym i dziś – poza językiem reklamy – przez specjalistów nieużywanym. Współcześnie mówimy raczej o chorobach przyzębia, czyli periodontopatiach, spośród których najczęściej występują zapalenie dziąseł i zapalenie przyzębia. Ta pierwsza dolegliwość, czyli gingivitis, obejmuje obszar brodawki międzyzębowej, tj. tkanek między koronami zębów, jak i brzegu dziąsła. Klinicznie schorzenie to manifestuje się krwawieniem w czasie mycia zębów lub podczas badania stomatologicznego. Krwawieniu często towarzyszy zaczerwienienie i obrzęk, czasem uwagę zwraca nieprzyjemny oddech (fetor ex orae). Najistotniejszym czynnikiem etiologicznym tej choroby jest niewłaściwa higiena jamy ustnej i związane z nim odkładanie się płytki nazębnej. W zależności od składu flory płytki oraz reakcji organizmu stopień reakcji zapalnej i jej przebieg może przybierać różną intensywność, lecz zawsze dotyka on jedynie tkanek powierzchownych, natomiast leżąca głębiej ozębna i kość wyrostka zębodołowego nie są dotknięte procesem patologicznym. Do zwalczania stanu zapalnego dziąseł wystarczająca jest gruntowna kontrola płytki nazębnej. Stomatolog powinien usunąć złogi kamienia i płytki pod- oraz naddziąsłowej – czyli wykonać tzw. scaling – oraz poinstruować pacjenta co do sposobu mycia zębów. Na tym etapie celowe wydaje się również zastosowanie płukanki do ust zawierającej antyseptyk, najlepiej chlorheksydynę w stężeniu 0,1%. Płukanki z tym specyfikiem powinny być używane pod nadzorem lekarza – choć chlorheksydyna jest środkiem stosunkowo bezpiecznym, to przy długotrwałym stosowaniu może wywoływać objawy niepożądane.
Wbrew obiegowym opiniom zapalenie dziąseł jest chorobą całkowicie odwracalną. Prawidłowa higiena jamy ustnej w połączeniu z profesjonalnym usunięciem kamienia nazębnego są w stanie w krótkim czasie doprowadzić do całkowitego wygojenia tkanek dziąsła.
Zapalenie przyzębia
Inaczej ma się sprawa w przypadku zapalenia przyzębia (periodontitis), do którego prowadzi nieleczone zapalenie dziąseł. W tym schorzeniu proces zapalny szerzy się w kierunku tkanek położonych głębiej i obejmuje aparat więzadłowy zęba (struktura utrzymująca ząb w kości) oraz samą kość wyrostka zębodołowego. Możemy wówczas stwierdzić cofanie się dziąseł oraz zanik brodawek międzyzębowych. Zęby mogą być w różnym stopniu rozchwiane – między dziąsłem a zębem wytwarza się patologiczna przestrzeń, tzw. kieszonka dziąsłowa. W zaawansowanym zapaleniu przyzębia z kieszonek może sączyć się wydzielina ropna, a zęby mogą nawet samoistnie wypadać (pacjent zgłasza, że wyjął palcami rozchwiany ząb). W panoramicznym badaniu RTG obserwować można rozległe ubytki tkanki kostnej, których wysokość i zasięg są dla stomatologa ważną wskazówką co do rokowań poszczególnych zębów – zęby o bardzo ograniczonym podparciu kostnym zwykle trzeba usunąć. Regułą jest, że im wcześniej rozpoczniemy leczenie periodontitis, tym większe mamy szanse na zachowanie uzębienia, a leczenie będzie mniej inwazyjne i mniej kosztowne. Pamiętajmy, że w przypadku zapalenia przyzębia pasta do zębów oraz płyny do płukania jamy ustnej mają znaczenie co najwyżej drugorzędne i nic nie zastąpi wizyty u stomatologa.
Metody terapeutyczne opierają się głównie na procedurach mechaniczno-instrumentalnych, często w połączeniu z miejscową lub ogólnie aplikowaną farmakoterapią. Antybiotyki stosowane w leczeniu zapalenia przyzębia powinny spełniać dwa najważniejsze kryteria – po pierwsze wykazywać aktywność wobec szczepów beztlenowych, po drugie dobrze penetrować kość. Zastosowanie w tej dziedzinie znalazła m.in. kombinacja amoksycyliny oraz metronidazolu, linkozamidy (zwłaszcza klindamycyna), a także niektóre chinolony. Zęby mocno rozchwiane, lecz niepozbawione zupełnie podparcia kostnego, można szynować. Taka czasowa stabilizacja pomaga utrzymać ząb w zębodole i pozwala odbudować aparat zawieszeniowy zęba. Coraz częściej i ze świetnym skutkiem w leczeniu zapalenia przyzębia stosowane są zabiegi chirurgiczne. Ubytki kostne w żuchwie i szczęce wypełnione mogą być operacyjnie materiałem kościozastępczym bądź też kością własną pacjenta. Odsłonięta powierzchnia korzenia zęba, występująca przy recesjach dziąsłowych, może być ponownie przykryta przeszczepioną – z przedsionka ust lub też z podniebienia – błoną śluzową. Oszołomieni możliwościami nowoczesnej stomatologii nie możemy jednak zapominać o najbardziej banalnej kwestii – roli lekarza w odpowiednim zmotywowaniu pacjenta do dbałości o higienę. Żaden bowiem lek ani nawet najbardziej skomplikowany zabieg chirurgiczny nie przyniesie długotrwałego efektu, jeśli kamień nazębny i patologiczna flora bakteryjna będą stale degradowały tkanki przyzębia.
Czym grożą choroby przyzębia?
Choroby przyzębia to nie tylko kwestia zdrowia zębów, lecz kondycji całego organizmu. W licznych badaniach klinicznych udowodniono, że przewlekła infekcja w obrębie przyzębia stanowi ważny czynnik ryzyka miażdżycy, na wiele sposobów oddziałując niekorzystnie na krwioobieg. Po pierwsze ogniska zapalne w przyzębiu oraz płytka nazębna są rezerwuarem bakterii, które przedostają się do krwiobiegu i migrując po całym organizmie, powodują uszkodzenia struktury naczyń krwionośnych. W niewydolnych i uszkodzonych naczyniach dochodzi do odkładania blaszki miażdżycowej. Szczególnie narażone na uszkodzenia tego typu są naczynia wieńcowe oraz tętnice mózgu, które mogą ulegać znaczącemu zwężeniu. Po drugie z ognisk zębopochodnych wydzielane są mediatory procesu zapalnego (histamina, leukotrieny, cytokiny), mające właściwość zwiększania krzepliwości krwi. Wewnątrz naczyń krwionośnych ich działanie przejawia się m.in. zaburzeniem stabilności blaszki miażdżycowej, która po oderwaniu od ściany naczynia jest w stanie zaczopować tętnicę lub żyłę. W efekcie może dojść do zawału serca lub udaru mózgu.
lek. stom. Michał Szydło